Pani Minister Edukacji Anna Zalewska we wczorajszej porannej rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM, rozwiała wszelkie obawy przeciwników reformy mówiąc, że dla dyrektorów i nauczycieli nic się nie zmienia, zmieni się tylko szyld szkoły.
Czy jest więc zasadne w ogóle mówienie o reformie edukacji? To jakby przesadzić kwiatek z zielonej doniczki do brązowej i patrzeć jak tak samo więdnie. A może kwiatka trzeba podlać, użyźnić mu ziemię lub wystawić na słońce? Polska szkoła potrzebuje gruntownej reformy od podstaw, a nie wymiany tabliczek lub pieczątek. Jeśli w reformie właśnie to jest najważniejsze, w związku z tym kolejna ekipa rządząca już teraz powinna przygotowywać sobie nowe tabliczki, które zawiesi w miejsce tych, umieszczonych przez PiS. I tak będą sobie na zmianę: ściągać jedne i wywieszać drugie.
Ciekawe, czy Wicepremier Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosław Gowin, pamięta jeszcze swoje głośne postulaty o bonach edukacyjnych. Może podsunąłby ten pomysł swojej koleżance z rządu. W końcu w interesie uczelni wyższych, również powinno leżeć dobro edukacji szkolnej i licealnej. Każdy nawet najwybitniejszy student chodził kiedyś do pierwszej klasy i uczył się pisać literki. Więc, im młody uczeń będzie miał lepsze warunki do nauki pisania i czytania, tym lepszym studentem może zostać w przyszłości. Ale jak dotąd do żadnego ministra chyba nie dotarło, że sprawny system edukacyjny wpływa korzystnie również na inne resorty i odwrotnie.
Komentarze