Media donoszą o batalii kobiety – samotnej matki, z polskim prawem w sprawie odebrania jej zasiłku "500 plus" na pierwsze dziecko, z powodu zbyt wysokich zarobków. Szef pani Iwony z pracy zgotował jej iście niedźwiedzią przysługę, gdyż z powodu przyznanej nagrody, przekroczyła nieznacznie, bo o około 7 złotych, próg gwarantujący jej, jak dotąd pobieranie zasiłku.
Sprawa nie obeszła się bez echa, gdyż z sądu trafiła do Trybunału Konstytucyjnego.
Na swoim blogu kilka miesięcy temu pisałam tak:
"Niewątpliwie program 500 + wywołuje sporo kontrowersji, a zdecydowanie jego największym mankamentem jest przyznanie kryterium dochodowego na pierwsze dziecko: 800 zł na członka rodziny. Ustalanie jakiegokolwiek progu dochodowego na cokolwiek, tworzy niesprawiedliwe sytuacje oraz rodzi okazje do kombinowania i oszukiwania państwa. Niestety zazwyczaj jest tak, że te rodziny, które pobierają 500 zł również na pierwsze dziecko, to ludzie którzy potrafią ukryć swoje oficjalne dochody, natomiast dochód na osobę tych, którzy faktycznie żyją na granicy ubóstwa wynosi jakieś 801 zł, im świadczenie już nie przysługuje. Ot takie prawo i taka sprawiedliwość"…..
Problem w tym, że takich pań Iwon ze Słupska, jest w całej Polsce całkiem sporo. Państwo ciemięży pracodawców wysokimi podatkami, co skazuje ich na wypłacanie swoim pracownikom nędznych pensji. W dodatku obiecany zasiłek odbiera ludziom, żyjącym na skraju ubóstwa z powodu jakiś idiotycznych, sztucznych podziałów.
